ŚMIESZNE FRANCUSKIE SŁOWA

śmieszne francuskie słówa

 

Znasz jakieś śmieszne francuskie słowa?

Nie?

To koniecznie zerknij na zestawienie śmiesznych, bo przezabawnie brzmiących francuskich wyrazów.

 

Francuski jest frymuśny, melodyjny, trudny, ale i zabawny

 

Język francuski jest jednym z najbardziej frymuśnych języków.

Na początku urzeka swoją melodią, pięknym brzmieniem.

Potem przeraża swoją trudnością.

A z czasem staje się… coraz zabawniejszy.

 

Śmieszne, bo przezabawnie brzmiące francuskie słowa

 

I choć słowo ”zabawne” kojarzy mi się raczej z jakąś konkretną sytuacją, czy też zwrotem, to gdy pada pod moim adresem pytanie:

Jakie są najzabawniejsze słowa w języku francuskim?

Od razu w mojej głowie pojawia się lista śmiesznie brzmiących francuskich słów, a na twarzy gigantyczny uśmiech.

 

Śmieszne francuskie słowa

 

A oto i zestawienie śmiesznych francuskich słów, które ilekroć słyszę, niezmiennie wprawiają mnie w doskonały nastrój, wręcz rozśmieszają.

Zresztą najlepiej będzie jak sam spróbujesz wymówić je na głos.

No to do dzieła!

1. (f) coccinelle [kɔksinɛl]

Coccinelle, oznacza małe, piękne, skrzydlate zwierzątko, o długości ok. 6 mm, pokryte zazwyczaj czerwonymi (czasem pomarańczowymi) pokrywami skrzydłowymi (mowa o kolorze ich ciałka), nakrapianymi kontrastowymi plamkami, najczęściej czarnymi, czyli biedronkę.

 

Coccinelle to po francusku biedronka.

 

2. (m) coquelicot [kɔkliko]

Z kolei francuskie słowo coquelicot, to nic innego jak mak.

Ale uwaga!

Mak polny a nie ten, który jest głównym składnikiem wielkanocnego makowca.

Bo ten zwykły mak, taki do placka, to już (m) pavot. 

Zatem gdy najdzie Cię we Francji ochota na makownika, to nie szukaj placka o nazwie coquelicot, tylko raczej coś w stylu: (m) gâteau roulé aux graines de pavot.

3. (m) bonbon [bɔ̃bɔ̃]

Zapewne zauważyłeś, że już sam zapis fonetyczny słowa bonbon jest dość zabawny [bɔ̃bɔ̃],  więc i z jego wymową nie może być inaczej: bąbą!

Na dodatek to ”francuskie bąbą”, to po francusku cukierek.

A… Qui n’aime pas les bonbons ? (Kto nie lubi cukierków? )

4. chuchoter [ʃyʃɔte]

Z kolei chuchoter to francuski odpowiednik polskiego czasownika szeptać.

Czyż on sam nie brzmi jak szeptanie?! 🙂

Czasownik ten łatwo przyszło mi spamiętać, gdyż równie mocno ”szeleści”,  tak jak i moje panieńskie nazwisko: ”Szczypczyk”.

Co więcej, tak ja i u mnie w chwili wymówienia na głos francuskiego słowa chuchoter pojawia się uśmiech na twarzy, tak i na twarzach Francuzów pojawiało się niesamowite rozbawienie, gdy przyszło im się zmierzyć (nierzadko po kilku próbach z sukcesem!) z  moim iście polskim nazwiskiem.

Bez dwóch zdań, każda taka sytuacja to był istny ubaw po pachy i dla mnie, i dla nich!

Dla zobrazowania tego, o czym piszę załączam zdjęcia dokumentów z moim iście polskim nazwiskiem w iście francuskiej wersji językowej 😉

 

Jak się pisze Szczypczyk po francusku...

 

Polskie nazwisko ''Szczypczyk'' okiem Francuza.

 

Teraz już bez trudu przyjdzie Ci sobie wyobrazić, że wśród Francuzów byli też i tacy, w których oczach nie tylko napisanie, ale i wyartykułowanie ”Szczypczyk” było czymś nie do wykonania.

Tak więc, gdy przyszło im na przykład przedstawić mnie podczas jakiegoś oficjalnego spotkania to mówili:

”Mademoiselle AleksanDRA (z charakterystycznym dla języka francuskiego akcentem na ostatnią sylabę)…”

po czym zapadała głucha cisza, na ich twarzach pojawiał się uśmiech i ręką wskazywali w moim kierunku.

To był znak, że teraz kolej na mnie 😉

I wtedy ja wkraczałam do akcji, tj. z rozbawieniem w głosie i uśmiechem na twarzy, dodawałam:

Szczypczyk”.

Tak czy siak chapeau bas dla Francuzów za ich odwagę i jak widać jednak niemały dystans do siebie.

W porównaniu do Brytyjczyków, dużo lepiej poradzili sobie ze ”szczypczykowskim wyzwaniem”.

A głównie dlatego, że Brytyjczycy nie byli już tak skorzy do łamania sobie języka na moim nazwisku i zazwyczaj albo podejmowali tylko jedną próbę jego wymówienia (która była raczej skazana na porażkę), albo na dzień dobry, widząc je na piśmie kwitowali stwierdzeniem w stylu:

OMG! In your name, there is no vowel!” (”O mój Boże! Tam nie ma żadnej samogłoski!”) – a czy oby na pewno to już temat na kolejny artykuł…

5. (m) couac [kwak]

Słowo, które podpowiedziała Marta na frangowym fanpage’u na Facebooku.

Co ciekawe couac nie czyta się zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami czytania w języku francuskim, gdzie m.in. ”ou” wymawia się jak ”u”. Francuskie couac brzmi mniej więcej jak kacze kłak.

Z kolei polskie tłumaczenie francuskiego couac to kiks, czyli błąd, niewłaściwe posunięcie, a dokładniej:

– chybione uderzenie w piłkę, np. podczas gry w bilard czy piłkę nożną;

– fałszywe zagranie podczas wykonywania utworu muzycznego.

Il a fait plusieurs couacs pendant le concert.

6. pourquoi [puʀkwa]

Za każdym razem, gdy obserwuję reakcję osób początkujących w naukę języka francuskiego w chwili pierwszego zetknięcia z francuskim pourquoi, jestem ubawiona. W pierwszej chwili pojawia się niedowierzanie (Że jak to się czyta?, Może Pani powtórzyć?, Na bank laska robi mnie w konia!), potem zakłopotanie (bo jego wymowa kojarzy się z purkaniem [czyt. purkła]), a następnie pełne rozbawienie z nutką rozczarowania, gdy okazuje się, że francuskie pourquoi oznacza… dlaczego.

C’est pourquoi ? – Dlaczego?, pot. W jakiej sprawie?, O co chodzi?

Pourquoi pas ? – Dlaczego nie?, Czemu nie?

Voilà pourquoi… – Oto dlaczego…

 

Śmieszne francuskie słowa, czyli jakie?

 

I tym oto sposobem dotarliśmy do końca zestawienia śmiesznych francuskich słów. I choć zdaje sobie sprawę z tego, że te wyrazy może i same w sobie nie są stricte śmieszne (bo cóż tak naprawdę znaczy, że słowo jest śmieszne?), to jednak mają w sobie jakąś wielką moc rozbawiania swoim brzmieniem. Ich wymowa jest po prostu przezabawna.

A Ciebie jakie francuskie słowa potrafią rozbawić?

 

 

Spodobał Ci się artykuł, udostępnij go znajomym!

Bądź na bieżąco:

– zapisz się na newslettera (otrzymasz dostęp m.in. do e-booka ”Efektywna nauka języka”);

– obserwuj bloga FRANG na Facebooku (co piątek nowa #frangowazagadkajezykowa do rozwiązania 🙂 Przyłącz się do zabawy!)

Frangowa zagadka językowa

 

Artykuł powstał w ramach projektu ”W 80 blogów dookoła świata”, tworzonego przez polskich blogerów językowo-kulturowych rozsianych po całym świecie, którzy każdego miesiąca publikują artykuły na jeden wspólny temat, ale przedstawiają go z perspektywy różnych krajów.

W 80 blogów dookoła świata

Więc jeśli masz ochotę poznać więcej obcojęzycznych, śmiesznych słów to zerknij na inne blogi biorące udział w projekcie:

Chiny:

Biały Mały Tajfun – Śmieszne wyrazy

Finlandia:

Suomika – Fińskie słówka podobne do polskich brzydkich wyrazów

Francja:

Zabierz Swego Lwa – Frisotter, bambocher, inébranlablement (31)

Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim – Pół żartem, pół serio

Hiszpania:

Hiszpanski na luzie – 10 wyrazów, które rozśmieszają Hiszpanów w ich własnym języku

Japonia:

Japonia-info.pl – Śmieszna wyrazy po japońsku

Kirgistan:

Kirgiski.pl –  Śmieszne kirgiskie wyrazy

Niemcy:

Niemiecki w Domu – 10 śmiesznych wyrazów po niemiecku

Norwegia:

Norwegolożka – Co jest zabawnego w języku norweskim?

Rosja:

Dagatlumaczy.pl – blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim – Zabawne skojarzenia w nauce słówek

Szwecja:

Szwecjoblog – 10 zabawnych szwedzkich słów 

Wielka Brytania:

Angielska Herbata: Niezwykłe angielskie słówka – część 1

English with Ann – Jak śmieją się Brytyjczycy?

Włochy:

italia-nel-cuore – Śmieszne wyrazy? Tak, ale to tylko pozory…

21 komentarzy do “ŚMIESZNE FRANCUSKIE SŁOWA

  1. Justyna - blog o Francji Odpowiedz

    O matulu! A ja myślałam, że to moje nazwisko jest trudne do wymówienia dla Francuzów 😛

    Ja też bardzo lubię słowo coccinelle właśnie ze względu na wymowę, ale jeśli chodzi o sam termin to wolę bête à bon Dieu, czyli boża krówka 🙂

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Justyna cóż mogę powiedzieć? Moje nazwisko do prostych raczej nie należy, bo nawet rodowici Polacy potrafią z niego wyczarować ”Skrzypczyk”, ”Strzypczyk” itp. Niekiedy przysparza mi to trochę problemów, ale na szczęście w większości przypadków raczej powoduje rozbawienie.

      A jeśli chodzi o słowo ”coccinelle” i ”bête à bon Dieu” to mi również oba te terminy są dość dobrze znane, chociażby za sprawą piosenki: ”Coccinelle, demoiselle, bête à Bon Dieu …”. Niemniej jednak u mnie w pierwszej kolejności zawsze pada na ”coccinelle”. Najwyraźniej mam słabość do tego słowa – inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć.

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Nigdy na słowo ”coccinelle” w taki sposób nie patrzyłam. Bo i jak? Skoro w chwili, gdy pierwszy raz miałam z nim styczność od razu uświadomiono mnie co ono znaczy. Ale kto wie, może kiedyś pokuszę się o przepytanie znajomych (oczywiście nieznających francuskiego) z czym kojarzy im się słowo ”koksinel”. Po Twoim komentarzu wygląda na to, że mogę być nieźle zaskoczona 😉

  2. Kirgiski.pl Odpowiedz

    Biedronka jest śmieszna nie tylko po francusku. Np. jej kirgiska nazwa dosłownie znaczy „dokąd przekoczuje naród”, a ukraińska – „słoneczko o siedmiu kropkach”.

  3. PiotrJot Odpowiedz

    Dzień dobry 🙂
    Rewelacyjnie napisany artykuł, i bardzo się cieszę, że na innym blogu zostałaś „podlinkowana” a ja na ten link trafiłem 🙂
    Oficjalnie trafiasz na listę blogów 'ulubionych’, i będę tutaj regularnie zaglądał.

    Przy okazji pytanie 'techniczne’: dlaczego niektóre polskie znaki (wpisywane z prawym ALT) można wpisywać normalnie, a inne wywołują alergiczna reakcję mojego komputera, objawiająca się różowa wysypka zatytułowana „ALERT: you are not allowed to copy content or view source”?

  4. Justyna Odpowiedz

    Z powyższej listy najbardziej podoba mi się 'bonbon’. Brzmi smakowicie 😀
    Nigdy nie zapomnę jakie wrażenie zrobiły na mnie słowa:
    'pourquoi’ (czyt. purkła) – 'dlaczego?’ – jak to pierwszy raz usłyszałam, myślałam, że ktoś mnie w konia robi 😉
    i 'tricoter’ (czyt.trikoter) – 'robić na drutach’ 😀

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      A widzisz o ”pourquoi” jakoś nie pomyślałam, choć dobrze pamiętam, że ja też byłam zaskoczona i rozbawiona, gdy je pierwszy raz usłyszałam. Poza tym przypominam sobie również ten charakterystyczny wyraz twarzy osób, które pierwszy raz ode mnie o tym słowie usłyszeli – teraz już wiem, co takiego było wypisane na ich twarzach: ”no na bank laska robi mnie w konia…” 🙂 Justyna wielkie dzięki za przywołanie wspomnień i wywołanie uśmiechu na mojej twarzy! PS Niedługo ”pourquoi” trafi do zestawienia, bo bez dwóch zdań tam jest jego miejsce 😉

  5. Anna Odpowiedz

    Och ten kokliko 🙂 Był u nas doskonale znany w czasach, gdy eleganci i elegantki nie tylko władali francuskim jak rodzimym językiem, ale i rozróżniali wiele odcieni czerwieni – w tym niepowtarzalny kolor makowy.

  6. Ola Odpowiedz

    Wpis bardzo poprawia nastrój 😉 sama nie uczyłam się nigdy francuskiego, ale kiedy słyszę osoby mówiące w tym języku, jest to prawdziwa przyjemność dla uszu. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga, bo może wraz z nowym rokiem uda mi się chociaż nauczyć podstaw francuskiego 😉 Pozdrawiam 😉

  7. Marcin Odpowiedz

    A moim śmiesznym wyrazem z jakim się spotkałem był l’équitation – jazda konna. Bardzo się śmialiśmy z tego słowa z koleżanką.

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Cześć Marcin 🙂
      Ja też doskonale pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam słowo (f) équitation (jeździectwo) i zwrot faire de l’équitation (jeździć konno). Pamiętam, bo byłam święcie przekonana, że to słowo ma coś wspólnego z pływaniem, a o jeździe konnej nawet nie pomyślałam.

  8. emilie Odpowiedz

    La coccinelle un porte-bonheur! W popularnym języku Francuzi używają „coccinelle” na określenie VW Beetle (Volkswagen nazywany przez nas „Garbusem”). Dla mnie zabawne jest powiedzenie „C’est chouette!” (coś jest ładne, fajne, super, coś nas zachwyca). Korzeni tego powiedzenia należy szukać w średniowiecznej francuszczyźnie, gdzie czasownik „choeter” oznaczał „być eleganckim”, a Rabelais wkłada to określenie w usta Pantagruela mówiącego o swej żonie „une belle petite chouette”. Natomiast „bonbon” przywodzi mi na myśl „chouchou” (chou=kapusta) jako pieszczotliwą nazwę dla pupila, beniaminka, ulubieńca. Być może takie „podwojone” słówka funkcjonują w ścisłym powiązaniu z „dziecięcością” i słodyczą wieku dziecięcego (pipi, nounou, papa, tonton, bonbon)?

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Salut Emilie ! Ogromne podziękowania za komentarz. Przeczytałam go z zapartym tchem, a w między czasie przypomniało mi się, że również wielokrotnie słyszałam padające z ust Francuzów: ”mon canard”, ”mon lapin”, ”mon poussin”, które tak jak ”mon chouchou” są pieszczotliwą formą zwracania się zwykle do dzieci, choć w środowisku zawodowym ”mes lapins” też obiło mi się o uszy 😉 Kontynuując wątek nie pozostaje mi nic innego jak zapytać: Et vous, quel petit surnom donnez-vous à votre bébé, votre mari, votre femme… 😉 ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *