WYWIAD ZE SPECJALISTĄ: COACHEM JĘZYKOWYM – CZĘŚĆ 2

Wywiad z coachem językowym Dianą Karczewską

 

Efektywna nauka języków obcych. – Doświadczenia i obserwacje z pracy coacha językowego – lektora języka angielskiego i hiszpańskiego.

 

Znajomość języka obcego oznacza zniesienie barier, zmniejszenie dystansów międzykulturowych oraz wyzbycie się lęku przed niezrozumieniem.

 

 

 

 

 

Autorkę powyższych słów, Dianę Karczewską, zapewne miałeś już przyjemność poznać w 1 części wywiadu – „Nauka i nauczanie języków obcych – angielskiego, hiszpańskiego i francuskiego”, w której poruszone zostały, między innymi takie kwestie jak:

– czy warto poświęcać czas i pieniądze na naukę języków obcych,

– czy w obecnych czasach łatwiej i szybciej można nauczyć się języków obcych,

– czy język francuski i angielski są łatwe do nauki,

– na czym polega rola coacha językowego,

– czy tłumaczyć każdy może.

 

Z kolei druga część wywiadu została poświęcona przynoszącej wymierne efekty nauce języków obcych.

EFEKTYWNA NAUKA JĘZYKÓW OBCYCH.

Doświadczenia i obserwacje z pracy coacha językowego.

Sprawdź:

– co motywuje do nauki,

– na co zwracać uwagę przy wyborze słownika,

– jak wspomagać rozwój umiejętności językowych dziecka,

– jak wypracować piękny akcent,

– który akcent jest łatwiejszy do opanowania – brytyjski czy amerykański,

– czy potrafimy się uczyć,

– czy samodzielna nauka języków obcych jest skuteczna,

– co zrobić, by samodzielna nauka nie była nudna,

– jakie są założenia neurolingwistyki,

– czemu nie robimy postępów w nauce i czy jest na to jakieś lekarstwo,

– co to jest coaching językowy,

– czy warto chodzić na zajęcia do coacha językowego,

– czy zajęcia z native speakerem są dobre dla każdego,

– czy samodzielna nauka języka daje oczekiwane rezultaty,

– jaką formę nauki wybrać, by nauczyć się języka obcego – uczyć się samemu, chodzić do szkoły językowej, na korepetycje, na zajęcia z native speakerem,  na zajęcia z coachem językowym, a może wyjechać za granicę.

 

Każdy (…) powinien wiedzieć, po co właściwie się uczy, powinien widzieć jasno określony cel, ale również sposób i okres czasu, w jakim ten cel zostanie osiągnięty.

 

 

 

 

 

CO NAS MOTYWUJE DO NAUKI?

Jak to w życiu – istnieje szereg czynników motywujących, każdego zaś uczącego się motywuje coś innego:

– na niektórych najsilniej działa wizja sukcesu, a więc np. zbliżający się wyjazd za granicę, na wakacje, podjęcie nowej pracy lub awans;

– innych zaś motywuje wizja porażki:  zbliżający się egzamin, wizja utraty pracy jeśli nie sprostamy wymaganiom pracodawcy bądź kompromitacja podczas nieudanej prezentacji w języku obcym.

Każdy jednak powinien wiedzieć, po co właściwie się uczy, powinien widzieć jasno określony cel, ale również sposób i okres czasu, w jakim ten cel zostanie osiągnięty.

Dlatego istotne jest również podzielenie procesu nauki na etapy, krótsze niejako odcinki i sprawdzanie poziomu motywacji a także zaangażowania w naukę ucznia na każdym z etapów wraz z konkretnymi metodami i sposobami nauki, które będą go do wyznaczonego celu przybliżać.

JAK WSPOMAGAĆ ROZWÓJ UMIEJĘTNOŚCI JĘZYKOWYCH DZIECKA?

Myślę, że to co mogą zrobić sami rodzice, to wspierać dziecko w nauce poprzez najpierw stymulowanie go rymowankami, piosenkami czy bajkami w wersji obcojęzycznej.

Nieważne, że na początku dziecko nie będzie potrafiło powtórzyć czy zrozumieć ich treści, zwróci natomiast uwagę na melodię języka, może pojedyncze słówko.

Polecam również kursy językowe, bądź zajęcia ze sprawdzonym lektorem. Najlepiej, żeby zajęcia odbywały się w języku obcym – brałam kiedyś udział w zajęciach j.angielskiego, na których lektorka przez 40 min nie użyła słowa polskiego, a jej uczniami były maluchy 3 i 4 letnie – nie tylko rozumiały, o co jej chodzi, ale też uczestniczyły w zabawach i widać było, że bariera językowa nie stanowiła najmniejszego problemu.

W tej chwili na rynku jest masa gier planszowych, książeczek czy innych gadżetów, które mogą wspomóc samych rodziców.

Jeśli chodzi o starsze dzieci – w wieku szkolnym, możemy a czasem nawet musimy znaleźć dla nich dobrą szkołę językową. Najlepiej, żeby nauka w niej odbywała się w bardzo małych grupach, lub dawała możliwość nauki indywidualnej, a tym samym szansę na szybkie i widoczne postępy.

(…) nieużywane bądź nieistniejące w języku ojczystym są „jeszcze bardziej obce” (…)

 

 

 

Z JAKIMI SŁOWAMI, ZWROTAMI ANGIELSKIMI NAJCZĘŚCIEJ SĄ PROBLEMY?

’Problem’ to duże słowo:), ale faktycznie, zgadzam się z tym, że istnieją zagadnienia bądź wyrażenia, które stanowią wyzwanie dla ucznia i nauczyciela również!

Obserwując dotychczasowo prowadzone przez siebie kursy i szkolenia językowe stwierdzam, że najtrudniej opanować nam czasowniki frazalne, idiomy, powiedzenia i przysłowia, a w gramatyce zwykle te struktury i wyrażenia, które nie występują, bądź są skonstruowane zupełnie inaczej niż w języku rodzimym.

Wynika to właśnie z faktu, że jako nieużywane bądź nieistniejące w języku ojczystym są „jeszcze bardziej obce” i ich przyswojenie i używanie w późniejszym czasie jest dla nas dużym wyzwaniem.

Ale proszę zauważyć jak skonstruowane są zwykłe kursy językowe – pewne niuanse językowe oraz powyżej wymienione zagadnienia językowe dogłębniej uczone są dopiero na wysokich poziomach nauczania, a więc wtedy, gdy uczeń zna już mnóstwo innych trudnych słów i struktur, a nowe dziwolągi już go tak nie zaskakują 🙂

(…) nie ma czegoś takiego jak akcent (!) (…)

 

 

JAK WYPRACOWAĆ PIĘKNY AKCENT?

Należy się najpierw zastanowić, do czego jest nam potrzebny piękny akcent. Mnie nawet uczono, że nie ma czegoś takiego jak akcent (!) i że jest tylko pewna realizacja dźwiękowa typowa dla każdego z nas, a więc że nie wymaga się od nas byśmy brzmieli jak native speakerzy.

Z resztą, czy faktycznie istnieje coś takiego jak ogólny bądź jednolity akcent angielski albo hiszpański?

Sposobów wymowy jest dokładnie tyle ile regionów na świecie, w których mówi się wieloma dialektami, często wymieszanymi z innymi językami, „naleciałościami odmiennokulturowymi” albo też mieszanką dwóch języków – np. Spanglish.

Ja sama poznałam kiedyś, będąc w USA pewną Polkę, która mówiąc po angielsku brzmiała nietypowo, mianowicie mówiła twarde „r” i w ogóle nie przejmowała się jakimś akcentem, nie mówiąc już o pięknym akcencie. Podobnie było z poznaną tam Rosjanką – już przy pierwszym kontakcie słychać było jej  rosyjską wymowę. I co? I nic.

W żaden sposób nie utrudniało im to komunikacji z innymi, nikt się tego nie czepiał ani z tego nie śmiał, wręcz dodawało im to uroku!

Ja z kolei bardzo się miotałam pomiędzy wyuczonym brytyjskim angielskim i nowo poznawanym amerykańskim i tylko jedna osoba rozpoznała mój kraj pochodzenia po moim akcencie (a poznawałam tam dziesiątki turystów z całego świata dziennie pracując w sklepie z pamiątkami). Moje starania nie były więc konieczne do efektywnej komunikacji, w każdym razie niewiele mi to pomogło.

Ważne żeby robić to na głos, tylko wtedy jesteśmy w stanie się poprawić i powiedzieć coś poprawnie 🙂

 

 

 

 

Natomiast jeśli komuś bardzo zależy na pięknej wymowie, to polecam mówić i mówić, powtarzać najpierw proste dźwięki, sylaby, słowa, później bardziej rozbudowane wyrażenia, w końcu zdania.

Świetnym sposobem jest np. śpiewanie wraz z ulubionym wykonawcą obcojęzycznym, lub wyłapywanie pewnych kwestii w trakcie oglądania filmu i powtarzanie ich lub też mówienie na głos właśnie do siebie.

Ważne żeby robić to na głos, tylko wtedy jesteśmy w stanie się poprawić i powiedzieć coś poprawnie 🙂

KTÓRY AKCENT JEST ŁATWIEJSZY DO OPANOWANIA – BRYTYJSKI CZY AMERYKAŃSKI?

Kwestia gustu i prób.

Polecam, zatem obejrzenie filmów instruktażowych na youtube, gdzie nie tylko uda się wychwycić różnice w wymowie, ale również nauczyć się typowej wymowy dla danej odmiany angielszczyzny.

(…)”tak było w słowniku”(…) krótki wykład o tym, czego (…) powinniśmy wymagać od dobrego słownika, tudzież jaki słownik nazywamy dobrym.

 

 

 

 

 

JAKI SŁOWNIK JEST NAJLEPSZY?

Od słownika wymagam, żeby podawał przede wszystkim:

– transkrypcję fonetyczną wyrazu (czyli zapis jak go przeczytać);

– kilka znaczeń danego słowa wraz z przykładami zastosowania go w danym kontekście;

– najpierw obcojęzyczną definicję słowa i potem ewentualnie polski odpowiednik;

– stopień formalności danego słowa, a więc czy dane słowo brzmi oficjalnie, czy jest potoczne;

– odpowiednik w innej odmianie języka -np. słowo w wersji amerykańskiej;

– informację o tym czy słowo jest starodawne, przestarzałe;

– aktualne i najnowsze słownictwo;

– synonimy (wyrazy bliskoznaczne) i antonimy (słowa o przeciwnym znaczeniu);

– idiomy lub wyrażenia popularne w danym języku obcym;

– oraz żeby poza wersją drukowaną miał również aktualizowaną wersję online.

Czy oczekuję zbyt wiele?

Myślę, że tylko przy pomocy tak skonstruowanego i opracowanego słownika mogę mieć pewność, że używam danego słowa poprawnie, bądź rozumiem obce słowo bez zbytniego wysiłku 🙂

Nie rozumiem tylko, dlaczego autorzy słowników często pomijają powyższe kwestie, i biedni uczniowie bardziej zgadują niż rozumieją o czym piszą np. w wypracowaniach.

A potem tłumaczą się ze swoich błędów słusznie twierdząc, że „tak było w słowniku”, no i my nauczyciele wracamy do punktu wyjścia jakim jest krótki wykład o tym, czego my nauczyciele oraz uczeń powinniśmy wymagać od dobrego słownika, tudzież jaki słownik nazywamy dobrym.

(…) często bywa równie przyjemny oraz rozwijający co męczący i trudny.

 

 

 

CZY POTRAFIMY  SIĘ UCZYĆ?

Nauka języka jest procesem, często długotrwałym , żmudnym i wymagającym zaangażowania i olbrzymiej samodyscypliny.

Oczywiście może, i często bywa równie przyjemny oraz rozwijający co męczący i trudny.

Niemniej, kiedy uczeń zdaje sobie sprawę jaki styl uczenia się jest im najbliższy (wzrokowy, słuchowy, dotykowy (czuciowy) i kinestetyczny) i przynosi mu najszybsze rezultaty, może w sposób zdecydowany przyspieszyć proces nauki.

Większość z nas stosuje najczęściej styl mieszany, tzn. wykorzystuje do nauki pracę kilku zmysłów.

Trzeba pamiętać, że każdy styl może być skuteczny w nauce, nie ma podziału na lepszy i gorszy.

Podczas zajęć indywidualnych, odpowiednio przeprowadzony przez nauczyciela krótki test powinien pomóc nakierować ucznia na najskuteczniejsze i najlepsze metody nauki dopasowane indywidualnie do niego.

Z kolei zajęcia grupowe najlepiej, jeśli wykorzystują cały szereg metod i ćwiczeń, które będą efektywne dla uczniów o odmiennych stylach uczenia się oraz oczywiście urozmaicać sam kurs.

Osobiście w zasadzie zawsze upewniam się na początku kursu czy oraz jakie metody uczenia się znają i stosują sami słuchacze. W ten sposób opracowujemy spectrum pomysłów na skuteczne opanowanie nowego materiału.

Naturalnie ustalamy również ile czasu są w stanie poświęcić na samodzielną naukę a także znaleźć kompromis pomiędzy moimi wymaganiami i oczekiwaniami ucznia oraz jego faktycznymi możliwościami.

Coraz częściej mówimy i słyszymy wokół nas, że po prostu nie mamy na naukę czasu. A wtedy zwykle pytam, co sam uczeń może zrobić żeby ten czas wygospodarować.

100% słuchaczy, którzy sięgnęli po takie narzędzia zapewniają o ich wysokiej skuteczności.

 

 

 

 

Niestety, bez pracy samodzielnej na efekty zwykle czeka się bardzo długo.

Samodzielna nauka nie musi być nudna!

Na rynku dostępne są kursy online, platformy do samodzielnej nauki, aplikacje na smartfony, płyty oraz nagrania audio i podcasty do odsłuchu bądź odtwarzania na komputerze, podręczniki z interaktywnymi płytami, bądź strony internetowe gdzie wiedza przemycona jest w sposób ciekawy, wciągający, interaktywny jak również w formie zabawy lub seriali.

100% słuchaczy, którzy sięgnęli po takie narzędzia zapewniają o ich wysokiej skuteczności.

To, co paradoksalnie może stanowić wyzwanie dla współczesnego ucznia jest tak szeroki wybór materiałów, że ostatecznie nie wie od czego zacząć i nie zaczyna wcale.

Myślę jednak, że przy wsparciu nauczyciela znajdzie nie tylko czas na naukę, metody, techniki ale również odpowiednie materiały do przyswajania wiedzy tajemnej 🙂

CZEMU NIE ROBIMY POSTĘPÓW W NAUCE?

Jeśli tempo przyswajania wiedzy nie jest zadowalające, efektów nauki nie widać lub wciąż mamy kłopoty z zaliczeniem tego samego testu należy zastanowić się, w czym tkwi problem.

Być może nasze pierwotnie założone cele były zbyt ambitne i osiągnięcie ich jest niemal niemożliwe w bardzo krótkim czasie.

A może to kwestia sposobu uczenia się – nie ćwicząc regularnie mamy efekt uboczny, czyli zaległości.

Może styl uczenia się nie odpowiada naszym predyspozycjom i zamiast np. dużo mówić za bardzo skupiamy się na wypełnianiu ćwiczeń gramatycznych w podręczników, a wiedza w nim ujęta nie przekłada się na płynność formułowania myśli.

Może wreszcie trafiliśmy do grupy językowej nieodpowiadającej naszemu poziomowi znajomości języka i albo materiał omawiany na kursie jest nadambitny i zbyt trudny a tym samym kurs nas demotywuje, lub na odwrót – odstajemy poziomem językowym od pozostałych osób w grupie, bo jesteśmy najlepsi?

Wtedy być może warto zastanowić się nad zmianą grupy lub lekcjami indywidualnymi.

Jeśli mowa o szkołach językowych, mam doświadczenia związane z bardzo różnymi nauczycielami – mniej lub bardziej profesjonalnymi w swoim zawodzie, jeśli więc brak postępów przypisujemy winie osób trzecich, należy zaobserwować samego nauczyciela bądź korepetytora i jego styl uczenia.

Czasem okazuje się, że prowadząc kurs językowy lektor sam uczy się jak uczyć, stąd może mu brakować pewności siebie, charyzmy, poczucia humoru oraz podstawowej czasami wiedzy.

(…) luz i spokój oraz przyjazna atmosfera na zajęciach są kluczowe.

 

 

 

Neurolingwistyka zakłada, że jesteśmy w stanie przyswajać wiedzę, a więc uczyć się w pełni tylko i wyłącznie, kiedy nasz system limbiczny (układ struktur korowych i podkorowych mózgu) jest wyciszony, a więc niczym się nie denerwujemy, zbytnio się nie ekscytujemy i niczego się nie boimy.

Jeśli nasz nauczyciel wprowadza na zajęciach przysłowiowy terror, możemy być pewni, że postępów nie będzie.

Jeśli jesteśmy nieśmiali, lękliwi lub emocjonalni, możliwe, że znów nasz stres zablokuje nas na tyle, że nic nie przyswoimy.

A więc podpowiadam – luz i spokój oraz przyjazna atmosfera na zajęciach są kluczowe.

Wreszcie, kiedy analizujemy nasze działania w kierunku podnoszenia kwalifikacji językowych powinniśmy przemyśleć sobie, co możemy zrobić, żeby te postępy były widoczne.

Nawet mała zmiana w naszym podejściu do nauki języka jest w stanie pomóc nam osiągnąć zamierzone cele w zakładanym okresie czasu.

Ponadto, powinniśmy przemyśleć, co jeszcze możemy zrobić, żeby nauka była efektywniejsza, przypomnieć sobie jak uczyliśmy się być może innych języków i jakie działania wtedy przyniosły nam rezultaty.

I po ostatnie, należy się zastanowić, JAK zamierzamy dojść do celu, więc jakie konkretne działania podejmiemy żeby pomóc sobie szybciej się uczyć.

(…) powinniśmy dokonywać wyboru według naszych upodobań, charakteru, stopnia trudności w opanowaniu języka obcego czy też możliwości finansowych.

 

 

 

 

 

CZY LEPIEJ UCZYĆ SIĘ SAMEMU, CHODZIĆ DO SZKOŁY JĘZYKOWEJ, NA KOREPETYCJE, A MOŻE WYJECHAĆ ZA GRANICĘ, BY NAUCZYĆ SIĘ JĘZYKA?

Rzeczywiście, przy tak szerokiej gamie możliwości można się pogubić, sądzę jednak, że powinniśmy dokonywać wyboru według naszych upodobań, charakteru, stopnia trudności w opanowaniu języka obcego czy też możliwości finansowych.

Kiedy znajomi pytają mnie, którą formę bym im poleciła, pytam oczywiście o ich oczekiwania.

Osoby otwarte i towarzyskie doskonale odnajdą się na zajęciach grupowych czy też konwersacyjnych.

Korepetycje są dla tych, którzy chcieliby poprawić ocenę w szkole lub muszą nadrobić zaległości z materiału szkolnego.

Intensywne kursy językowe oferowane przez liczne zagraniczne szkoły językowe kuszą swoją ofertą, zniechęcają zaś cenami bądź faktem, że sam kurs jest pewnym doraźnym narzędziem pomagającym podnieść kwalifikacje językowe. I choć niewątpliwie tego rodzaju kursy mają wiele zalet, należy pamiętać, że nie każdy np. 3 tygodniowy kurs zagwarantuje nam pełen sukces.

Gdyby samodzielna nauka języków obcych była skuteczna, pewnie nie byłoby na rynku tak wielu szkół językowych.

Kłopot w tym, że samemu bardzo trudno jest się zmotywować do pracy w pojedynkę, bo zawsze mamy coś ważniejszego do zrobienia.

Jeśli natomiast działamy systematycznie, według ustalonego planu czy harmonogramu – czemu nie?

Dotychczas poznałam tylko 2 osoby, które nauczyły się języka w stopniu komunikatywnym samodzielnie, a i tak korzystali z konsultacji ze mną, gdyż nie mieli pewności, że mówią poprawnie.

Sposobami, które dają wymierne i najszybsze rezultaty w nauce języka są zajęcia indywidualne (czyli np. sesje coachingowe, gdzie praca na zajęciach odbywa się zwykle w języku angielskim oraz zagadnienia wprowadzane są zgodnie z tempem pracy oraz potrzebami samego ucznia), a także dłuższy pobyt za granicą.

Pamiętajmy jednak, że wyjazd np. do Anglii i praca z rodakami nie pomoże nam w opanowaniu języka w stopniu zaawansowanym. Wyjazd zagraniczny sprawdzi się, jeśli będziemy obracać się w towarzystwie np. anglojęzycznym 🙂

Osobiście zaś zwykle polecam swoim kursantom nawiązywanie choćby wakacyjnych przyjaźni lub „romansów” ze względu na fakt, że bardzo ich to mobilizuje do komunikowania się i szkolenia się w precyzyjnym przekazywaniu swoich myśli. Ponadto, jeśli nasz przyjaciel mówi lepiej od nas – jest to niepowtarzalna okazja do doszkolenia się.

Kto (…) lepiej wyłoży nam prawdę o swoim kraju niż rodowity anglojęzyczny ekspert kulturowy?

 

 

 

CZY ZAJĘCIA Z NATIVE SPEAKEREM SĄ DOBRE DLA KAŻDEGO?

Tak, zdecydowanie. Nawet osoby na niskim poziomie znajomości języka szybko się dzięki takim zajęciom uczą, mobilizując wszystkie zmysły i koncentrację na tym, żeby jakoś się porozumieć z obcojęzycznym nauczycielem.

Osoby nieśmiałe nabywają pewności siebie, otwierają się niejako na komunikację, osoby mające kłopoty z prawidłową wymową wkrótce się tych kłopotów pozbywają, a osoby na wyższych poziomach korzystają ucząc się języka żywego, aktualnego, bądź ulicznego wraz z jego całym bogactwem idiomów, wyrażeń potocznych oraz walorami kulturowo-obyczajowymi.

Kto bowiem lepiej wyłoży nam prawdę o swoim kraju niż rodowity anglojęzyczny ekspert kulturowy?

(…) często po prostu jest zbyt wcześnie na takie zajęcia, może lepiej zacząć od zajęć z Polakiem, którego stopień znajomości języka oraz umiejętności pedagogiczne są na tyle wysokie, że nauka będzie przyjemnością a nie torturą?

 

 

 

 

 

 

 

Trafiają jednak do mnie osoby, które są rozczarowane faktem, że tak trudno im się porozumieć z native speaker’em na zajęciach, nie rozumieją w pełni zagadnień gramatycznych przez native’a tłumaczonych, bądź rzeczywistość nie odpowiada ich wcześniejszym oczekiwaniom wobec zajęć z nauczycielem obcojęzycznym.

Nie twierdzę, że to wina samego nauczyciela, często po prostu jest zbyt wcześnie na takie zajęcia, może lepiej zacząć od zajęć z Polakiem, którego stopień znajomości języka oraz umiejętności pedagogiczne są na tyle wysokie, że nauka będzie przyjemnością a nie torturą?

Z upływem czasu oraz podniesieniem poziomu znajomości języka większy sens będą miały zajęcia np. konwersatoryjne z nativem.

Dobry native to skarb.

 

 

Jednakże wciąż wyzwaniem zarówno dla samych uczących się jak i szkół językowych, a nawet uczelni jest znalezienie wysoko wykwalifikowanych i doświadczonych, charyzmatycznych native speakerów, którzy z pasją i polotem poprowadziliby zajęcia nawet na najniższym poziomie nauczania. Dobry native to skarb.

Aktualnie w mojej szkole zatrudniamy native speaker’a, który prowadzi wiele zajęć online, czyli popularnie używanego Skype’a. Słuchacze doceniają nie tylko fakt oszczędzania czasu na dojazd do szkoły, ale również w pełni się angażują w zajęcia w tej formie, gdyż wymagają od nich większej koncentracji.

Osoba korzystająca z pomocy coacha uczy się stawiać ambitne, jasno określone cele i konsekwentnie zmierzać do ich realizacji w procesie uczenia się języka obcego.

 

 

 

 

 

ZAJĘCIA Z COACHEM JĘZYKOWYM – CZY WARTO?

Coaching językowy to sposób wspierania ludzi w podejmowaniu konkretnych działań związanych z realizacją jakiegoś przedsięwzięcia lub zmianą aktualnego sposobu zachowania w obszarze nabywania umiejętności językowych.

Osoba korzystająca z pomocy coacha uczy się stawiać ambitne, jasno określone cele i konsekwentnie zmierzać do ich realizacji w procesie uczenia się języka obcego. Dzięki wspomaganej trafnymi pytaniami refleksji uświadamia sobie nowe możliwości i uczy się w pełniejszy sposób korzystać ze swoich talentów i mocnych stron.

U podstaw coachingu leży założenie, że w bardzo wielu sytuacjach osiągnięcie znacznie większej efektywności lub wprowadzenie potrzebnych zmian wymaga przede wszystkim inicjatywy i odpowiedzialności za własny rozwój – nie zaś pochodzących z zewnątrz „sprawdzonych rozwiązań” i „dobrych rad”.

Coach pomaga więc klientom spojrzeć z dystansu na dotychczasowe nawyki, a także odnaleźć motywację do samodzielnego projektowania potrzebnych zmian.

Już na początku podjęcia nauki języka należy zdawać sobie sprawę z poziomu swojej motywacji (np. w skali 1-10), powinien o tym wiedzieć zarówno uczeń jak i trener językowy, gdyż pozwala to w przyszłości kontrolować, ewentualnie intensywniej mobilizować ucznia do dalszej pracy.

Jeśli motywacja spada, dobry coach wraz z uczącym się ustalą konkretne kroki i działania, które po zrealizowaniu podniosą nie tylko kompetencje językowe ucznia, ale również zapewnią mu satysfakcję i „dodadzą skrzydeł do dalszego lotu”.

Kiedy sam uczeń nie zdaje sobie sprawy po co właściwie się uczy, jako coach pomagam mu odkryć wachlarz sytuacji życiowych, w których ten język obcy będzie mu potrzebny, pytam go jak znajomość języka wpłynęłaby na jego życie i jak by się czuł posługując się danym językiem i kiedy widzę błysk w oku ucznia już wiem, że jesteśmy na właściwej drodze.

(…) takie szkolenie językowe przynosi wymierne rezultaty w bardzo krótkim czasie.

 

 

 

 

Zajęcia językowe, które nazywamy też sesjami są maksymalnie wydajne, jako ściśle dopasowane do potrzeb, tempa pracy, celówmotywacji uczniaDzięki tak prowadzonym zajęciom językowym uczestnik sesji coachingowej gra główną rolę, zajęcia w niewielkim stopniu opierają się na podręczniku, a tym samym są bardzo angażujące i wydajne.

Jako, że uwaga coacha skupia się wyłącznie na uczniu, a nie pozostałych uczestnikach np. grupy językowej, takie szkolenie językowe przynosi wymierne rezultaty w bardzo krótkim czasie.

Poziom satysfakcji samego ucznia jest bardzo wysoki, gdyż nie tylko ma coacha „na wyłączność”, ale również jest świadomy swoich postępów, poziomu motywacji, kierunku, w którym zmierza i ma pełne wsparcie eksperckie w osobie coacha językowego.

Na zakończenie sesji coachingowych z moimi uczniami rozdałam im ankiety dotyczące poziomu satysfakcji z tak prowadzonych zajęć, a także ewaluacji postępów w ich odczuciu obok oceny własnego zaangażowania i pracy samodzielnej i muszę powiedzieć, że metoda sprawdziła się w 100%, sami uczniowie mogli zaobserwować i podsumować miniony rok nauki oraz zastanowić się, co i jak to zrobić żeby w przyszłym wypaść jeszcze lepiej.

 

Jeśli chciałbyś nawiązać kontakt z Dianą, napisz do mnie, a ja przekażę jej Twoją wiadomość.

Masz jakieś pytania? Chciałbyś podzielić się własnymi spostrzeżeniami?

Co myślisz o coachingu językowym?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *