STUDIA WE FRANCJI – CZY TO DOBRY POMYSŁ?

studia we Francji dzięki stypendium rządu francuskiego

 

Studia we Francji, czyli o czym warto wiedzieć, zanim podejmie się decyzję o studiowaniu w kraju wina, serów, mody i całowania.

Cenne wskazówki dla studentów, a zwłaszcza dla osób, które chcą ubiegać się o stypendium rządu francuskiego (BGF).

 

Studia za granicą – kiedy warto rozważyć?

 

Masz dość polskiego systemu edukacji?

Chcesz doszlifować swój język obcy?

Chcesz zwiedzić świat?

Poznać nowych ludzi, nową kulturę?

Posmakować nowego jedzenia?

Marzy Ci się wyrwać z domu i rozwinąć skrzydła?

Jeśli na wszystkie powyższe pytania odpowiedziałeś twierdząco to znaczy, że czas pomyśleć… o studiach za granicą.

 

Studia za granicą – od czego zacząć przygotowania?

 

A jak już zaczniesz rozważać studia za granicą, to na początku zastanów się:

– gdzie chcesz kontynuować dalszą naukę,

– jakiego języka chcesz się nauczyć,

– czy już znasz (albo zdążysz się nauczyć) chociaż podstaw języka obowiązującego w danym kraju.

Dlaczego te pytania są tak ważne?

Bowiem jeśli zdecydujesz się na wyjazd do kraju nieanglojęzycznego, a będziesz znał tylko język angielski, to na co dzień i tak będziesz przymuszony do komunikacji w języku tubylców. Będziesz musiał funkcjonować w normalnej językowej rzeczywistości.

 

Studia we Francji – najczęstsze pytania wraz z odpowiedziami

 

Niewiele pomoże gwarancja ze strony uczelni, że zajęcia będą prowadzone w języku angielskim. I tak będziesz musiał np. zapytać o drogę, znaleźć miejsce w akademiku (wykonać kilka telefonów, porozmawiać z właścicielem, zarządcą lokalu), podpisać umowę najmu (un contract de location), zrobić inwentarz wynajmowanego lokalu (un état de lieux) czy założyć konto w banku.

Na mnie właśnie takie wyzwania czekały zaraz po tym jak wylądowałam w Paryżu. Do teraz pamiętam jaka byłam przerażona, ale jednocześnie podeksytowana, bo moje marzenie z dzieciństwa nareszcie zaczynało się spełniać.

A jeśli rozważać wyjazd na studia do Francji, to zanim podejmiesz ostateczną decyzję, zapoznaj się jeszcze z poniższymi informacjami.

 

Studia z granicą wymagają otwartości

 

1. Dla kogo są studia za granicą (czyt. z dala od domu, mamy, wygody, spokoju)?

Przede wszystkim dla ludzi otwartych, zawsze i wszędzie!!!, na zmiany.

Na zmiany lokalizacyjne, towarzyskie i kulturowe.

Tak więc jeśli przeraża Cię wizja ciągłego pakowania walizek, kilku przeprowadzek w ciągu roku, wyjazdów na praktyki czy staże do kolejnych krajów, nawiązywanie nowych znajomości, współpraca z ludźmi o odmiennych upodobaniach i wartościach do Twoich to odpuść sobie. Szkoda Twojego zdrowia.

A jeśli, tak jak ja, uwielbiasz zmiany, a zarządzanie nimi, to twoja pasja, twój chleb powszedni to czytaj dalej 🙂

 

Mieszkanie we Francji nie gwarantuje biegłej znajomości języka francuskiego

 

2. Czy mieszkając we Francji nauczę się biegle języka francuskiego?

Wbrew powszechnej opinii wyjazd za granicę wcale nie gwarantuje biegłego opanowania języka.

Znam i takich, co latami mieszkają np. w Anglii i dalej chodzą na zakupy do Carrefoura, by tylko podejść z koszykiem do kasy, zbliżyć kartę i na odchodne odburknąć jakieś Thank you czy Bye do kasjerki! Po prostu są gotowi zrobić wszystko, byle nie wydusić z siebie słowa po angielsku.

Tak więc jeśli liczysz, że sam pobyt we Francji nauczy Cię biegle języka to już dziś zrezygnuj z pomysłu wyjazdu. Kupa zachodu, a i tak niewiele z tego wyciągniesz dla siebie.

A jeśli jesteś, tak jak ja, wytrwały, konsekwentny, nie brakuje Ci motywacji do działania, lubisz uczyć się nowych rzeczy, potrafisz docenić uwagi innych, bo wiesz, że pomagają Ci się pnąć do góry i masz strategiczne podejście do nauki to… czytaj dalej.

 

Studia we Francji a w Polsce

 

3. Czy studia we Francji wyglądają tak jak w Polsce?

To zależy. Francuski system edukacji różni się nieco od polskiego. W wielkim skrócie wygląda to tak:

lata naukipolska ścieżka kształceniafrancuska scieżka kształcenia uniwersyteckafrancuska ścieżka kształcenia Grande École
UniwersytetyUniversitéGrande École
rok 6 (BAC +6, 7…)Studia doktoranckieDoctoratMS (Mastère spécialisé)
rok 5 (BAC +5)MagisterkaDEA (Diplôme d’Études Approfondies)

/

DESS (Diplôme d’Études Supérieures Spécialisées)

ESC 3 (Écoles supérieures de commerce)
rok 4 (BAC +4)Studia drugiego stopniaMaîtriseESC 2 (Écoles supérieures de commerce)
rok 3 (BAC +3)LicencjatLicenceESC 1 (Écoles supérieures de commerce)
rok 2 (BAC +2)Studia pierwszego stopnia 1DEUG 2 (Diplôme d’études universitaires générales)CPGE 2 (Classes préparatoires aux grandes écoles)
rok 1 (BAC +1)Studia pierwszego stopnia 1DEUG 1 (Diplôme d’études universitaires générales)CPGE 1 (Classes préparatoires aux grandes écoles)
rok 0MaturaBaccalauréat (BAC)Baccalauréat (BAC)

Gdy podejmowałam decyzję o wyjeździe do Francji na studia, zdecydowałam ubiegać się o przyjęcie w poczet studentów (dyplomowanych już magistrów inżynierów) prestiżowej, paryskiej Grande École.

Okazało się, że studia te bardzo różniły się od zajęć, generalnie całego trybu nauczania na Politechnice Krakowskiej, której jestem absolwentką.

Owszem pojawiały się cykle wykładów, ale dość rzadko.

Większość zajęć to były:

– warsztaty,

– praca w multikulturowych zespołach nad konkretnym projektem (dla klientów),

– zajęcia w terenie (zwiedzanie zapór, oczyszczalni ścieków, uczestniczenie w obradach, zajęciach w różnych instytucjach europejskich),

– gry symulacyjne,

– prezentacje (zazwyczaj uwieńczające naszą pracę nad jakimś projektem);

–  praca nad własnymi projektami (od czasu do czasu).

To właśnie podczas studiów we Francji nauczyłam się zadawać pytania, prezentować, pracować w grupie i na serio, tj. dla prawdziwego klienta.

Zajęcia prowadzone były w większości po francusku, czasem też po angielsku.

Z angielskim miałam kontakt podczas zajęć z angielskojęzycznymi native speakerami – tradycyjnych zajęć językowych oraz podczas warsztatów tworzenia mozaiki. Tradycyjne zajęcia językowe uwieńczyłam egzaminem TOEIC, a ogromna mozaika koniec końców zawisła na ścianie uczelni (Agroparistech, 19 Avenue du Maine).

Ponadto miałam również możliwość uczenia się języka hiszpańskiego z jednym tylko kolegą francuzem. Zajęcia również były prowadzone z native spekarem tyle tylko, że hiszpańskojęzycznym, który w razie potrzeby tłumaczył niuanse języka hiszpańskiego po francusku.

A chyba największym plusem studiów, był fakt, że dość dużo podróżowaliśmy w ramach zajęć.

Poza tym jednym z warunków ukończenia studiów było odbycie stażu za granicą. Tak więc trzeba być gotowym na  ”życie na walizkach”.

 

Studiowanie we Francji to też zwiedzanie Francji

 

4. Czy podczas studiów we Francji jest czas na zwiedzanie?

Podczas studiów we Francji miałam okazję zwiedzić prawie całą Francję (najmniej zachodznią jej część).

Mieszkałam w Paryżu, Nancy, Montpellier i Grenoble.

Poza tym zwiedziłam, m.in. takie miasta jak Cean, Dijon czy Saint-Jean-Pied-de-Port.

Byłam na górze św. Michała (fr. Mont SaintMichel). gdzie miałam możliwość obejrzeć zachód słońca oraz przypływ.

Znalazłam się również na szczycie Południowej Igły (fr. Aiguille du Midi) w okolicach Chamonix, gdzie na wysokości 3 842 m.n.p.m. na platformie lodowej znajduje się stacja meteorologiczna i kilka tarasów widokowych na całe francuskie Alpy.

Przejechałam się także kolejką liniową, tzw. szklanymi kulami nad Grenoble (fr. Téléphérique de Grenoble Bastille), gdzie na szczycie, wzgórzu Bastilii, czekał na mnie widok na Mont Blanc.

Widziałam także m.in Most Diabła (fr. Pont du Diable / fr. Pont sur l’Hérault) i niesamowity wiadukt Millau (fr. Viaduc de Millau).

Zwiedziłam m.in.:

– muzeum Christiana Diora w Granville  (fr. Musée Christian Dior);

– kilka jaskini m.in. jaskinię w Sassenage koło Grenoble (fr. Grotte les Cuves de Sassenage)  oraz w Choranche w departamencie Isère (fr. Grotte de Choranche);

– Lazurowe Wybrzeże (fr. Côte d’Azur) podczas kilkudniowego żeglowania z kolegami i koleżankami ze studiów.

Pojeżdziłam też na nartach w ich towarzystwie w północnym masywie francuskich Aplach w stacji La Norma w departamencie Savoie.

O zwiedzaniu Paryża mogłabym opowiadać godzinami zwłaszcza o paryskich parkach i XVII dzielnicy Paryża, czyli Montmartre.

 

Obcokrajowcy we Francji i na francuskich uczelniach

 

5. Czy na studiach we Francji jest dużo obcokrajowców?

Zacznijmy od tego, że w samej Francji jest coraz mniej rodowitych Francuzów.

Tak więc jeśli liczysz na osłuchanie się z językiem francuskim z wyższych sfer to się rozczarujesz.

Co do ilości obcokrajowców na francuskich uczelniach to ich ilość zależy od kilku czynników.

Po pierwsze od tego, jaką uczelnie się wybrało.

Im bardziej prestiżowa, tym mniej obcokrajowców i ”nieprawdziwych” Francuzów.

Po drugie od kierunku studiów.

Im bardziej specjalistyczne, związane z zarządzaniem, inżynierią… tym bardziej wybitne jednostki można tam spotkać.

Po trzecie od tego, w jakim programie stypendialnym bierze się udział (o ile w ogóle).

Im trudniej otrzymać stypendium tym większe prawdopodobieństwo, że spotkasz się z elitą.

Niemniej jednak nie zapominaj, że właśnie dzięki różnorodności kulturowej masz szansę naprawdę się rozwinąć, poznać swoje zahamowania, mocne strony, dać z siebie dużo więcej innym, a przy okazji i sam dużo od nich się nauczyć.

 

Studia we Francji są kosztowne, ale można ubiegać się o stypendium

 

6. Czy studia we Francji dużo kosztują?

Studia we Francji do tanich nie należą – zwłaszcza podyplomowe i na renomowanych uczelniach.

Ale to nie powód, by rezygnować.

Jeśli bardzo Ci zależy, by jednak zostać absolwentem francuskiej uczelni, to poszukaj jakiegoś stypendium, które pomoże Ci sfinansować studia za granicą (albo chociaż ich część)

Teraz możliwości jest naprawdę od groma.

Na pewno słyszałeś o Erasmusie. Możesz też rozejrzeć się za stypendium rządu francuskiego (Bourse du Gouvernement Français = BGF ) – nabór wniosków zazwyczaj jest w pierwszej połowie roku kalendarzowego.

Osobiście byłam BGF (Boursière  du Gouvernement Français), czyli miałam status stypendysty rządu francuskiego.

Dzięki czemu, co miesiąc, przez okres, na który zostało mi przyznane stypendium:

– otrzymywałam wsparcie finansowe,

– byłam zwolniona z opłaty czesnego (payer les droits d’inscription à l’université) – a z tego, co pamiętam to było to kilka dobrych tysięcy euro,

– byłam ubezpieczona (la sécurité sociale étudiante),

– miałam możliwość ubiegania się o akademik (CROUS) itp.

Jako studentka miałam też prawo skorzystać z pomocy CAF (Caisse d’Allocations familiales = Kasa Zasiłków Rodzinnych), dokładnie na takich samych zasadach jak pozostali obywatele Francji, a dokładniej ubiegać się o dodatek mieszkaniowy.

Brzmi to wszytko całkiem nieźle, prawda?

Można rzec, że nawet podejrzanie dobrze! W końcu zawsze jest jakieś ale. Czyż nie?

No cóż nie będę Cię oszukiwać.

I w typ przypadku jest małe ale, o którym powinieneś wiedzieć zanim ”napalisz” się na wyjazd do Francji i stypendium.

Pewnie przeszło Ci przez myśl, że trzeba po jakimś czasie zwrócić kasę?

Nie! To nie to!

Szkopuł w tym, że stypendium nie musi być przyznane na cały okres studiów.

Tak więc musisz liczyć się z tym, że jakiś okres nauki, życia we Francji musisz pokryć z własnej kieszeni.

Dla pocieszenia dodam, że zazwyczaj w programie studiów jest wyznaczony czas na odbycie stażu zawodowego, który we Francji jest płatny (tak ja się ratowałam).

A poza tym, tak jak i w Polsce można się również ubiegać o stypendium socjalne. Warto o nie zapytać na uczelni, na której się studiuje, ale również w CROUSie (z reguły, studenci z państw należących do Unii Europejskiej, mogą ubiegać się o stypendium socjalne po roku studiowania we Francji, ale zdarzają się odstępstwa od tej reguły).

Warto również pamiętać o kosztach związanych z ubezpieczeniem zdrowotnym (sécurité sociale) oraz obsługą konta bankowego.

Tak jak wspominałam, ja ubezpieczeniem zdrowotnym nie musiałam się martwić, gdyż było zapewnione w ramach otrzymanego stypendium.

Co do samego systemu opieki zdrowotnej we Francji złego słowa nie powiem. Co prawda niewiele chorowałam i tylko raz potrzebowałam pomocy lekarskiej, ale dzięki temu i tak miałam okazję sprawdzić na własnej skórze jak to wszystko wygląda i czy działa jak należy, tzn. nie tak jak w Polsce 🙂

Jedno jest pewne, w razie choroby części kosztów opieki medycznej (np. związanych z wezwaniem lekarza do siebie, kosztów zakupionych lekarstw itp.) jest zwracana. Poza tym zawsze dla świętego spokoju można zaopatrzyć się w Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego lub prywatną polisę pokrywającą koszty leczenia.

I jeszcze jedna kwestia związana z opieką zdrowotną.

Francuski system ubezpieczeń społecznych (sécurité sociale) pokrywa średnio 60% kosztów leczenia. Dlatego też, oprócz obowiązkowego ubezpieczenia, można wykupić polisę uzupełniającą, która całkowicie pokryje ewentualne koszty opieki medycznej. Z tego co pamiętam ja byłam ubezpieczona (w ramach stypendium) w LMDE (La Mutuelle des Étudiants) – jedno z studenckich towarzystw ubezpieczeń wzajemnych we Francji.

Ale uwaga!

Były pewne obostrzenia, np. żeby korzystać ze studenckiego systemu opieki medycznej należało mieć poniżej 28 lat oraz być zapisanym w uczelni akredytowanej przez państwo przez okres kilku miesięcy miesiące, więc  i w tej kwestii należałoby zasięgnąć języka i najlepiej już na miejscu.

Co do konta bankowego, to dzięki podpisanej umowie pomiędzy bankiem i moją uczelnią również nie ponosiłam żadnych kosztów związanych z obsługą bankową itp.

 

Francuzi znają angielski

 

7. Czy dogadam się z Francuzami po angielsku?

Francuzi mówią po angielsku i to całkiem nieźle.

Wiadomo ich anglojęzyczna biegłość językowo oczywiście zależy też od statusu społecznego, od tego z jakiej uczelni wyszli (poziomu nauczania i prestiżu).

Niemniej jednak u mnie (ENGREF AgroParisTech) wszyscy i Francuzi, i obcokrajowcy musieli znać angielski chociażby na takim poziomie, by móc uczestniczyć w zajęciach, konferencjach czy poprowadzić własną prezentację.

Poza tym, jednym z warunków uzyskania dyplomu uczelnianego było posiadanie certyfikatu językowego. Każdy ze studentów musiał mieć poświadczoną znajomość języka angielskiego co najmniej na poziomie B2.

Acha! Jeśli znasz dobrze francuski, to i tak certyfikowany egzamin z języka angielskiego Cię nie ominie. Dla nich nie ma znaczenia, że francuski to dla Ciebie język obcy. Angielski masz umieć i już.

Z dobrych wieści w tym temacie to uczelnia zapewniła mi materiały do nauki oraz kilka lekcji z native speakerem (Brytyjczykiem), a także pokryła koszty związane z egzaminem. I takim oto sposobem na moje konto trafił kolejny certyfikat językowy, tyle tylko, że tym razem TOEICa.

 

Francuskie jedzenie z perspektywy studenta

 

8. Co z jedzeniem we Francji?

Co tu dużo pisać, jeśli do tej pory tak nie było, to powoli przyzwyczajaj się, że stołówki staną się Twoją codziennością.

Osobiście miałam to szczęście, że praktycznie przez całe swoje życie jadłam w domu.

Stąd też do dzisiaj pamiętam moją reakcję (mieszanina ”wow” i ”oh my God”, ”jak ja się tu ogarnę”), gdy pierwszy raz trafiłam ze swoimi francuskimi znajomymi na wielką stołówkę studencką (restos’U) w Paryżu.

Ilość ludzi i jedzenia była dla mnie przytłaczająca. Oczywiście od razu przed oczami przeleciały mi strony z książek do nauki francuskiego dotyczące tematyki związanej z jedzeniem. Nerwowo w głowie przypominałam sobie zasady używania rodzajników cząstkowych, jednocześnie bez chwili namysłu nadstawiłam uszy, by posłuchać jak to się robi, tzn. zamawia posiłki po francusku.

Poza tym byłam mile zaskoczona, że za zaledwie 2-3 euro mogłam zjeść posiłek składający się z przystawki, gorącego dania i deseru.

W każdym razie stołówek studenckich szukaj w pobliżu uczelni. Możesz również sprawdzić na stronie internetowej CROUS albo po prostu wbić w internet: miejscowość np. Lyon i hasło Resto’U, by wyskoczyła Ci strona z odpowiednimi informacjami.

Z kwestii organizacyjnych. Do stołówek stydenckich mają wstęp tylko studenci, zapisani na uczelniach akredytowanych przez sécurité sociale.

Niektóre uczelnie mają swoje kafejki ((f) cantine).

Na mojej uczelni (w każdym jej oddziale,  tj. w Paryżu, Montpellier, Nancy itd.) było specjalnie wydzielone miejsce do podgrzewania posiłków i ich spożywania.

Natomiast podczas płatnych stażów albo otrzymywałam bony (zakupowo-obiadowe bodajże sodexo), albo otrzymywałam kartę pracownika z określoną kwotą dofinansowania do posiłków, którą miałam możliwość płacić w przyzakładowej stołówce.

 

Obcokrajowcy są raczej mile widziani we Francji

 

9. Czy Francuzi lubią obcokrajowców?

Nie wiem czy lubią, ale też nie wiem, że nie lubią. Nigdy jakoś specjalnie nie odczułam, by traktowali mnie jako swojego wroga numer jeden, wręcz przeciwnie.

Nawet jeszcze przed wyjazdem, tzn. zanim zapadła decyzja o przyznaniu mi stypendium i przyjęciu na uczelni, miałam ogromne wsparcie w osobie Pani Cécile Gozler, która była odpowiedzialna za stosunki międzynarodowe uczelni. To ona pomogła mi zapanować nad terminami, dokumentami, wszystkim tym co wiązało się z organizowaniem wyjazdu, ale też znalazła mi mieszkanie, jak przyjechałam do Paryża i co tu dużo pisać CROUS… nawalił.

Poza tym na uczelni, ilekroć miałam jakieś pytania zawsze dział Administracji i osoby w nim pracujące stanęły na wysokości zadania i pomogły mi.

A i o kolegach ze studiów złego słowa nie powiem, bo jak nie jeden pomógł mi w opanowaniu słownictwa bankowego, to drugi osobiście poszedł ze mną do banku założyć konto.

Nie ma co ukrywać, kolorowo nie zawsze było, ale jak widać przetrwałam. Z perspektywy czasu myślę, że bardzo dużo pomogła mi łatwość w nawiązywaniu kontaktów i budowaniu relacji, a także odwaga, do zadawania pytań i proszenia czasami o pomoc.

 

Transport we Francji

 

10. A co z transportem we Francji?

Podróżowanie we Francji jest niesamowicie proste.

Najczęściej w mieście poruszałam się metrem, a jak nie było metra to tramwajami, czasem autobusami.

W sumie jedyne o czym należy pamiętać, to to, że we Francji nie ma busów dowożących do pracy czy na uczelnie, więc z chwilą postawienia swoich nóg na francuskiej ziemi po prostu trzeba o nich zapomnieć.

Są natomiast jeszcze wystrzałowe pociągi (TGV= Train à Grande Vitesse), które zwykle pędzą jak błyskawica. Zwykle, bo jeden raz utknęłam w szczerym polu i jeszcze się cofałam 😉

Z francuskiej kolei (usług SNCFSociété nationale des chemins de fer français) również korzystałam dojeżdżając np. do pracy w Grenoble. Po prostu łatwiej i zdecydowanie szybciej było mi dotrzeć na miejsce pociągiem niż pchać się tramwajem przez całe miasto. Poza tym zaopatrzyłam się w kartę zniżkową (ważna przez rok) dla osób w wieku 12-27 lat  (la carte jeune SNCF) dzięki czemu podróż pociągiem była dla mnie tańsza o jakieś 25% – 60%.

W Paryżu zdarzało mi się oprócz metra również korzystać z jego ”przedłużenia”, tj. kolejki RER (Réseau Express Régional), która dowoziła mnie na przedmieścia Paryża.

Na zakończenie jeszcze dodam, że Francuzi uwielbiają strajkować. Dlatego też zdarzyła mi się sutuacja, że na uczelnie zamiast pojechać metrem 3 min dreptałam z ok. godzinę na nogach. Były też sytuacje, że spowodu strajku, było tyle ludzi w metrze, że się wciśnęłam do wybranego składu.

Zdarza się też, że i loty samolotami francuskich lini lotniczyć Air France (AFR, Compagnie nationale Air France) są odwołano albo opóźnione z powodu strajków.

 

Studia we Francji bardzo dużo dają, ale też coś zabierają

 

11. Czy jest coś, co można stracić wyjeżdżając na studia za granicę?

Po pierwsze musisz się liczyć z tym, że na Twoim wyjeździe mogą ucierpieć relacje (głównie towarzyskie), jakie do tej pory zbudowałeś.

Zaczynasz funkcjonować w innej kulturze, myśleć innymi kategoriami, inne tematy stają Ci się bliskie. W rezultacie oddalasz się od swoich starych znajomych, a czasem to oni oddalają się od Ciebie, np. z zazdrości.

Z drugiej jednak strony nie ma reguły, że stracisz ”polskich” znajomych, a jest duża szansa, że poznasz wielu bardzo wartościowych, nowych ludzi.

Po drugie, studia. I to jest ten ważniejszy element koniecznie do sprawdzenia.

A mianowicie, czy wyjeżdżając na jakiś czas za granicę, w trakcie swoich studiów w Polsce nie grozi Ci utrata roku, a może i lat nauki na polskiej uczelni.

Ja miałam możliwość wyjechać na Erasmusa do Francji i mimo tego, że bardzo mi na tym zależało zrezygnowałam, bowiem w porę zorientowałam się, że moja nauka we Francji, nie została by uznana przez macierzystą uczelnię, czyli miałabym rok w plecy.

Tak więc zrezygnowałam. Z tego co wiem, pulę pieniędzy, którą mi przyznano otrzymali moi koledzy wyjeżdżający na Erasmusa do Niemiec 🙂 , a ja dokończyłam studia w Polsce (nieco szybciej je skończyłam niż reszta moich kolegów z roku) i złożyłam wniosek o stypendium rządu francuskiego.

Potem przeszłam jeszcze przez niezapomniane spotkanie rekrutacyjne w Ambasadzie Francji w Warszawie i… otrzymałam list gratulacyjno-informacyjny najpierw emailem, a potem i pocztą:

Stypendium studenckie rządu francuskiego.

 

Studia we Francji? Oui !

 

Jak widzisz. Wszystko da się zrobić, tylko trzeba chcieć.

Niespodzianki, nieoczekiwane ”zwroty akcji”, kryzysy to coś normalnego w obecnych czasach. Tak więc nie pozostaje Ci nic innego, jak witać je w Twoim życiu z otwartymi ramionami.

Studia za granicą, we Francji czy w innym kraju, zawsze kosztują i finansowo, i zdrowotnie. Ale za to w zamian gwarantują Ci niezapomniane chwile.

Kto wie, być może i dla Ciebie studia we Francji będą najwspanialszą szkoła życia i bycia 🙂

Co Ty na to? Zainteresowany?

 

 

Spodobał Ci się artykuł, udostępnij go znajomym!

Bądź na bieżąco:

– zapisz się na newslettera (otrzymasz dostęp m.in. do e-booka ”Efektywna nauka języka”);

– obserwuj bloga FRANG na Facebooku (co piątek nowa #frangowazagadkajezykowa do rozwiązania 🙂 Przyłącz się do zabawy!)

Frangowa zagadka językowa

 

Artykuł powstał w ramach projektu ”W 80 blogów dookoła świata”, tworzonego przez polskich blogerów językowo-kulturowych rozsianych po całym świecie, którzy każdego miesiąca publikują artykuły na jeden wspólny temat, ale przedstawiają go z perspektywy różnych krajów.

W 80 blogów dookoła świata

Tematem przewodnim tej akcji było 30-lecie Erasmusa jako punkt wyjścia do dywagacji na temat wymian studenckich.

Tak więc, jeśli masz ochotę poznać więcej szczegółów na temat wymian studenckich, rozważasz studia za granicą to zerknij na inne blogi biorące udział w projekcie:

Chiny:

Biały Mały Tajfun – Wyjazd do Chin

Francja:

Demain, viens avec tes parents – Erasmus

Madou en France – Moje studia we Francji

Blog o Francji, Francuzach i j. francuskim – Francja, Erasmus i ja 

Hiszpania:

Hiszpański na luzie – Gdzie wyjechać na Erasmusa do Hiszpanii?

Kirgistan:

Kirgiski.pl – Erasmus w Niemczech a sprawa kirgiska

Szwecja:

Szwecjoblog – Czego nauczył mnie Erasmus?

Włochy:

Studia, parla, ama – W 80 blogów dookoła świata – Erasmus, preludium 

Różne kraje:

Englishake – Gdzie na Erasmusa, jeśli znasz tylko angielski?

Specyfika Języka – Fakty i mity o Erasmusie, czyli trochę prywaty na blogu

18 komentarzy do “STUDIA WE FRANCJI – CZY TO DOBRY POMYSŁ?

  1. N. Odpowiedz

    Bardzo zaskoczyłaś mnie tym, że cześć studiów może nie zostać uznana na uczelni macierzystej, myślałam, że od tego jest uczelniane biuro Erasmusa, by trzymać w tej kwestii rękę na pulsie… Bardzo fajnie, że poruszyłaś wiele aspektów związanych ze studiami za granicą 🙂

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      N. u mnie była dość specyficzna sytuacja, gdyż moje studia dzienne z budownictwa były studiami jednolitymi magisterskimi. Co oznaczało, że żeby otrzymać tytuł inżyniera musiałam studiować 5 lat i dopiero po tym okresie mogłam podejść do obrony pracy magisterskiej, czyli za jednym zamachem otrzymać tytuł inżyniera (teraz broniony w ramach studiów licencjackich) i magistra. Natomiast uczelnia francuska, która brała udział w programie Erasmusa miała licencjat i potem magisterkę, i dla niej nie miało najmniejszego znaczenia, ile lat studiów mam już za sobą (choć w Polsce byłam już na 4 roku). Liczyło się tylko to, czy mogłam się już wtedy pochwalić tytułem inżyniera. A ponieważ inżynierem jeszcze nie byłam, więc mogli mi tylko zaproponować przyjęcie do siebie na 3 rok studiów, co oznaczało dla mnie powtarzanie materiału z wcześniejszych lat, a więc niezaliczenie programu studiów obowiązującego na mojej macierzystej uczelni.

  2. baixiaotai Odpowiedz

    Ciekawe zestawienie 🙂 Ja się nie bałam utraty roku i pojechałam się uczyć chińskiego w połowie studiów magisterskich. No i wyszłam na tym świetnie, bo odkryłam pasję, ale wyszłam też na tym beznadziejnie, bo studiów nie skończyłam (skończyłam inne, ale to już inna rzecz 😀 )

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      No widzisz dość często tak jest, że decyzje, które wszystkim w około wydają się złe, bo inni tak nie robią wnoszą w nasze życie najwięcej. Ja podjęłam taką decyzje, bowiem już wtedy wiedziałam, że w moim przypadku wyjazd do Francji to tylko kwestia czasu, tak więc skoro nie musiałam, to się nie narażałam. Swoją drogą to zaintrygowałaś mnie tymi innymi studiami. Możesz zdradzić jaki kierunek skończyłaś?

  3. Kirgiski.pl Odpowiedz

    „W samej Francji jest coraz mniej rodowitych Francuzów” – czy to znaczy, że rdzennych Francuzów ubywa (w liczbach bezwzględnych), czy po prostu w związku z napływem imigrantów zmieniają się proporcje?

    Jeśli zaś mowa o utracie polskich znajomych – zdarza się to i bez wyjazdów zagranicznych. Ostatnio coraz bardziej wydaje mi się, że każda większa zmiana w życiu pociąga za sobą coś takiego, nawet gdy nie wiąże się z przeprowadzką. Że kilka osób się odsunie, a pozostaną tylko wypróbowani przyjaciele.

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Niby Wikipedia podaje, że we Francji tylko 11,6% populacji to imigranci (dane z 2014 roku), ale patrząc na ulice francuskich miast ma się nieco inne wrażenie. Statystyki statystykami, a rzeczywistość rzeczywistością. To tak jak z tym, że w Polsce mało kto czyta książki 😉 w co naprawdę trudno mi wierzyć skoro ja czytam, moi znajomi czytają i tych znajomych znajomi też czytają?!

  4. Antonina | antonita.pl Odpowiedz

    Przeczytałam z przyjemnością, chociaż studiowanie już skończyłam. Wróciły wspomnienia z załatwianiem Erasmusa na wyspie La Reunion… Ile papierów, ile roboty, był CRUS, był CAF, studenckie stołówki, wizyty u francuskiego lekarza… Ale doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, nigdy nie żałowałam, że pojechałam 🙂 Niedawno skończyłam studia magisterskie w Danii (po angielsku), też ciekawe doświadczenie, duński system nauki jest zupełnie inny od tego co znamy z polskich uczelni (przynajmniej od tego co ja znałam). Fajnie tak pomieszkać dłużej w innym kraju i poznać od tej „codziennej” strony.

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Antonina zazdroszczę Ci pobytu w Danii, a zwłaszcza tego, że miałaś okazję poczuć na własnej skórze ich sławny już na cały świat system edukacji. Cóż nie można mieć wszystkiego 😉

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Dorota do tej pory nie mogę pogodzić się z tym, że w Polsce nadal nie przyjęło się, że za pracę należy wynagradzać. Tym bardziej mnie to dziwi, że w obecnych czasach tyle się mówi o motywowaniu pracowników, mamy pod ręką opracowane gotowce motywacyjne (teorie motywacji m.in. teoria potrzeb Maslowa, dwuczynnikowa Herzberga i jeszcze kilka innych), a mimo to nadal niewiele w tej kwestii się zmieniło. Fakt jest faktem: bez odpowiedniego wynagrodzenia finansowego nie ma mowy o zmotywowaniu pracownika. Klepanie po plecach, poczucie samorealizacji u pracownika, fajna atmosfera w pracy itp. a i owszem motywują, ale dopiero, gdy płaca podstawowa jest na odpowiednim poziomie. To znaczy minimalnie na takim, by można było przychodzić do pracy bez stresu i zastanawiania się: ”O rany, z czego ja zapłacę rachunki i co jutro włożę do garnka?”. I choć wiem, że moje wynagrodzenia za oba staże podczas studiów we Francji były dość skromne, to mimo wszytko były na takim poziomie, że udało mi się przeżyć, tzn. skupić się na pracy i ukończyć studia.

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Coś w tym jest, ale z drugiej strony życie można też stracić przechodząc na pasach przez ulicę czy jadąc spokojnie na niedzielny obiad. Nigdy nie ma gwarancji, że nic nam się nie stanie. A szkoda by było, z powodu strachu, stracić przygodę życia, czyż nie?!

  5. Kinga Odpowiedz

    Cześć, bardzo się cieszę, że taki blog jak Twój jest, i że trafiłam na tego bloga.
    Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie myśl, by rozpocząć doktorat w ramach doctorat en cotutelle, i ubieganie się o stypendium BGF, jednak kilka pytań mnie nurtuje. Rozumiem, że wnioski o stypendium składa się po dostaniu się na obie uczelnie i po podpisaniu umowy cotutelle? Czy w Instytucie Francuskim w Warszawie lub Krakowie ktoś potrafi pomoc w kilku kwestiach czy jest się skazanym na zorganizowanie wszystkiego absolutnie samemu i po omacku? Tak się składa, że studia mgr ukończyłam w Polsce, mam tylko polski dyplom i nie byłam na Erasmusie, więc wszelkie kontakty z instytucjami badawczymi musiałabym dopiero nawiązać. Jakie są twoje doświadczenia z tym związane?
    Pozdrawiam serdecznie

    • Aleksandra Szczypczyk-Klimek Autor wpisuOdpowiedz

      Cześć Kinga ! Podstawowe informacje dotyczące doktoratu (BGF Doctorat) znajdziesz np. na stronie Instytutu – tutaj. Termin składania dokumentów w 2018 roku mija w marcu: ”Dépôt des candidatures:Le dossier doit être envoyé, avant le 7 mars 2018 à 23h59, sous format électronique à l’adresse suivante : science.varsovie-amba@diplomatie.gouv.fr”.
      Zachęcam też do zaglądnięcia na listę z najczęściej zadawanych pytań – tutaj. Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to ja miałam to szczęście, że jak starałam się o stypendium to już byłam ”zaprzyjaźniona” z uczelnią, na której chciałam kontynuować naukę i chociaż przy wypełnieniu formularzy mogłam liczyć na jakąś podpowiedź. Niemniej jednak wszystkie formalności związane z otrzymaniem stypendium BGF (wypełnienie wniosku, interview, dopełnienie formalności) były na mojej głowy i… mojej kochanej mamy 😉 P

  6. Studia Odpowiedz

    Rzeczowy i praktyczny wpis, który jest niezwykle cenny dla każdego planującego studia we Francji. Dużo w nim informacji, o które na próżno można szukać broszurach informacyjnych etc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *